Miraculum: Biedronka i Czarny kot

niedziela, 20 marca 2016

3. Gdzieś tam...

************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
******

  Ladbug biegła po dachach goniąc za burmistrzem, który aktualnie znajdował się pod władaniem Akumy.
-Gdzie ten głupi kocur.-mruknęła dziewczyna pod nosem.
  Marinette przemieniła się w szkole a następnie pognała za Detruiretitre* (tak nazywał się nowy złoczyńca). Nie było za wesoło, ponieważ dzięki akumie burmistrz mógł sprawić, że wszystkie papierowe rzeczy łączyły się w coraz większego potwora, który to zmierzał do ambasady jednego z krajów.
  Dziewczyna próbowała zniszczyć papierowe monstrum ale skończyło się tym, że musiała uciekać. Do tej misji potrzebny był kotaklizm, którym władał Chat Noir. Jednak jak na złość partner dziewczyny nie chciał się pojawić.
-Bonjour my lady.-usłyszała nagle. Zatrzymała się gwałtownie i obróciła się w stronę z której dobiegał głos. 
  Chat stał oparty o komin, z tą swoją nonszalancką miną i figlarnym błyskiem w oku.
-Później się nie dało?!-warknęła. Chłopak tylko się zaśmiał.
-Przemieniłem się wcześniej niż ty ale zamiast biec za potworem postanowiłem pomóc uczniom szkoły. Wszyscy strasznie panikowali, a zwłaszcza Chloe. W końcu to jej tata.
-Nic by jej się nie stało jakby trochę popanikowała.-szepnęła sama do siebie.-Musimy iść.-złapała go za nadgarstek i pociągnęła za sobą.
-Spokojnie moja pani! Sam potrafię biegać!
******************************************************************************************************************************************************************
-CUDOWNA BIEDRONKA!
  Adrien nie chciał żeby to był koniec. Tak bardzo był zmęczony swoim życiem, że wolał by ratować ludzi przed pięcioma akumami jednego dnia niż mieć sesje.
-Dobra robota!-powiedziała Ladybug i wyciągnęła do niego rękę. Przybili żółwika.
-Co ty byś beze mnie zrobiła?-zapytał ją Chat z uśmiechem. Nie mieli zbyt wiele czasu na żarty wcześniej, a ta chwila była wręcz doskonała.
-Nie popadaj w samo zachwyt kotku.-odpowiedziała z dość widocznym rozbawieniem na twarzy. Przeważnie miała dość żartów swojego partnera. Jednak dziś Marinette niebyła w zbyt dobrym nastroju więc trochę tej śmiesznej i jednocześnie denerwującej paplaniny chłopaka poprawiło jej humor.
-Kotku?-zapytał ją ze zdziwieniem.
-Wolisz kotuniu? A może słodki koteczku?
-Uważasz, że jestem słodki?-na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech.
-Tak naprawdę to nie, ale chciałam ci trochę podnieść samoocenę. Coś mi mówi, że jesteś trochę niedowartościowany.-odparowała.
-Gdybyś wiedziała kim jestem w normalnym życiu nie mówiła byś tak. Pewnie wzdychasz do mnie jak większość dziewczyn.-przeczesał włosy palcami.
-Pomarzyć każdy może. Z resztą już i tak ktoś skradł moje serce.-Chata zamurowało.
  Czy ona mówiła prawdę? Czy faktycznie była już w kimś zakochana? A może chciała mu tylko zrobić na złość? Może był to tylko żart. W Adrienie coś pękło.
-Kto to? Znam go?-jednak nie było dane mu usłyszeć odpowiedzi. Zamiast tego kolczyki Ladybug zapiszczały głośno. Chwile później jego pierścień wydał ten sam dźwięk.
-Muszę iść. Tobie też bym to radziła.-powiedziała i pobiegła szybko. Zniknęła za budynkiem.
******************************************************************************************************************************************************************
 -Dziś odbędzie się kolacja z okazji przyjazdu twojego kuzynostwa.-powiedziała Natalie kiedy wszedł do domu. Miłe przywitanie, niema co.
-O której?
-Dziewiętnastej.
-Dziękuje Natalie.-mruknął cicho i wszedł po schodach na górne piętro, a potem do swojego pokoju.
  Rzucił swoją torbę na łóżko i zamknął drzwi. Plagg podleciał do niego.
-Mógłbyś bardziej uważać! Prawie zgniotły mnie twoje książki!-powiedział do niego z wyrzutem w głosie. Adrien nie zwrócił  na niego większej uwagi. Usiadł na krześle i popatrzył ze smutkiem na monitor komputera. Na tapecie widniała jego mama.
  Wyraz twarzy Plagga zmienił się. Kwami usiadło mu na ramieniu.
-Tęsknisz za nią bardzo, prawda?
-Oczywiście. To moja mama i ją kocham.-odpowiedział ze smutkiem w głosie.
-Jaka ona była?
-Bardzo miła, pomocna i zawsze wesoła. Lubiła żartować i się śmiać. Nigdy nie widziałem jej smutnej.
-A twój tata?
-Co masz na myśli?
-Jaki był zanim zniknęła?
  Przed oczami Adriena stanęła jedna ze scen z jego dzieciństwa.
  Mały chłopczyk biegł przez ogród ze śmiechem.
-Zaraz cię złapie!-usłyszał za sobą wesoły głos.
  Maluch tylko przyspieszył. Jednak, chodź szybki jak na czterolatka, miał za krótkie nóżki. Poczuł jak ktoś go łapie i bierze w ramiona. Oboje i tak śmiali się głośno.
-Gabriel mógłbyś dać małemu choć raz wygrać.-podeszła do nich kobieta.
  Była wysoka i szczupła. Na głowie miała słomkowy kapelusz a blond włosy opadały jej na ramiona. Jak zawsze była uśmiechnięta. 
-Mamusia ma lacje.-powiedział sepleniąc mały chłopczyk. Mimo to iż przegrał nie wydawał się tym zbytnio przejmować.
-Może następnym razem ci się uda.-powiedział tata chłopca.
-Weź mnie na balana!
  Trójka osób szła razem wesoło się śmiejąc.
  Adrien miał łzy w oczach.
-Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknie mamo.-szepnął cicho.
  Niestety nie widział, że gdzieś tam stała kobieta, która myślała tak samo jak on, że bardzo tęskni za swoim synkiem. Tylko ona w przeciwieństwie do niego płakała.
******************************************************************************************************************************************************************
Cześć! A wiec przybywam z rozdziałem i mam nadzieje, że się podoba. Czy wy też widzieliście ostatni odcinek pierwszego sezonu? Mam pytanie czy ktoś z was wie kiedy będzie puszczany nowy sezon? Bo niektórzy mówią, że w kwietniu inni, że w maju a nawet iż dopiero w 2017. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. I jak zwykle szantaż:
min. 5 kom=nowy roździał
* w dosłownym tłumaczeniu "zniszczyć tytuł"

środa, 9 marca 2016

2. Pod maską.

********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
********

  Marinette była bardzo zmęczona. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać a zwłaszcza z Chatem Noir. Jednak czy ten chłopak był w stanie to zrozumieć? Myślę, że każdy sam odpowie sobie na to pytanie.
-Witaj księżniczko.-powiedział wesołe wchodząc do jej pokoju przez okno.
  Brunetka nie zwróciła na niego większej uwagi. Teraz starała się wykończyć sukienkę.
-Mogę ci jakoś pomóc?-zapytał przysuwając się do niej.
-A wiesz, że tak...
  Chat żałował potem tego strasznie. Został zmuszony do nałożenia na siebie sukienki, a następnie Mari (jak ją nazywa) co jakiś czas zbyt mocno wbijała igły (na pewno specjalnie). A po za tym rozmawiali.
  Marinette zwierzyła mu się z problemów sercowych (rzez jasna nie wymieniając imienia obiektu westchnień, co Adriena irytowało niezmiernie) a Chat odwdzięczył się tym samym.
  Chłopak zauważył, że coraz częściej przychodził do dziewczyny po rady. I chyba nie tylko po to... Uwielbiał jej towarzystwo i było mu przykro, że gdy jest Adrienem dziewczyna nie jest w stanie się przed nim otworzyć.
  To znaczy od ich rozmowy, która odbyła się dwa tygodnie temu, Marinette więcej z nim rozmawiała ale niebyli aż tak dobrymi przyjaciółmi jak w tedy gdy był Czarnym kotem.
  Bo byli przyjaciółmi?
  Adrien miał taką nadzieję.
-Czy ty też czasami masz wrażenie, że nikt tak naprawdę cię nie zna?-powiedział nagle przerywając ciszę.
  To było pytanie od czapy. Zadane nagle i wyrwane z kontekstu. Całkowicie bez sensu.
  Marinette spojrzała na niego ze zdziwieniem. Włosy miała lekko poczochrane, w ustach trzymała szpilki a oczy wydawały się bardziej niebieskie niż zwykle. Wyglądała śmiesznie i ślicznie jednocześnie. Adrien nie wiedział, że tak się da.
-Wiesz... To zależy...
  Podrapała się po głowie.
-Czasami faktycznie mam takie uczucie. Jakbyś musiał coś skrywać...
-Przed czymś uciekać...
-Chować się i...
-Kłamać.-dokończył za nią.
  Światło księżyca padało na jej twarz przez co dziewczyna wydawała się błyszczeć. Adrien nagle poczuł, że chcę ją pocałować.
  Ciszę i magię tej chwili zniszczyło głośne "pipczenie".
-Chat, musisz już iść.
  Na dźwięk jej głosu chłopak jakby otrząsnął się z transu.
-Do zobaczenia księżniczko.-powiedział i wyskoczył przez okno, wcześniej zdejmując sukienkę.
  Marinette obserwowała cień biegnący po dachach aż sylwetka zniknęła jej z oczu.
******************************************************************************************************************************************************************
  -Kochanie wstawaj! Bo spóźnisz się do szkoły!
  Marinette nie potrzebowała budzenia. Stała przed lustrem i wpatrywała się w swoje odbicie.
-Tikki, jak wyglądam?-zapytała swojego kwami.
  Mała istotka usiadła na ramieniu dziewczyny.
-Ślicznie, ale... Jesteś tego pewna?
-Tak. Długo nad tym myślałam od rozmowy z Chatem. Miał rację. Nie tylko on skrywa się pod maską.-westchnęła.-Ja też.
-To chyba normalne. Jesteś superbohaterem.
  Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.
-Nie w tym sensie. Ja i Ladybug to jedna osoba. Prawda? Cały czas mi to powtarzasz. Jednak kiedy jestem Marinette staję się inna. Nie umiem tego uregulować. Ale kiedy jestem z Chatem Noir udaje mi się odpowiednio dobrać proporcje. Czemu przy innych nie mogę być taka jaka chcę?
-Masz rację.-Tikki przytuliła się do policzka dziewczyny.-Jestem z ciebie dumna.
-Mari! Naprawdę musisz już wstawać!-dobiegł je głos z kuchni.
-Dobrze mamo! Już schodzę.
******************************************************************************************************************************************************************
-O mój Boże!-krzyknęła Alya.-Marinette wyglądasz świetnie!
-Dzięki.-uśmiechnęła się i usiadła w ławce obok swojej przyjaciółki.
  Do klasy wszedł Nino.
-Cześć dziewczyny!-powiedział wesoło i zajął swoje miejsce.-Yyy. Czy mi się wydaje czy wyglądasz inaczej?-zwrócił się do pół-Chinki.
  Przyjaciele rozmawiali przez dłuższy czas kiedy rozległ się dzwonek na rozpoczęcie lekcji.
-To dziwne. Nie ma Adriena.-mruknął Nino.
-Na pewno przyjdzie.
******************************************************************************************************************************************************************
-Wszystko twoja wina Plagg.-warknął chłopak do swojego kwami kiedy był już w szatni.
  Wpakował swoje rzeczy do szafki a potem szybko pobiegł do klasy.
-Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie ale...-w tym samym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę.
  Adrien odsunął się od drzwi aby przepuścić osoby z klasy wychodzące na korytarz.
-Co się stało stary?!-Nino podszedł do niego z Alyą.
-Miałę mały poślizg, a potem popsuł się samochód i musiałem biec i...-w tej chwili zamilkł.
  Przed nim stanęła Marinette i wyglądała pięknie. Tak bardzo, że aż odebrało mu mowę.
  Miała na sobie szary sweter w białe kwiatki i malinową, rozkloszowaną spódnicę. Teraz dopiero zauważył, że miała tak długie i zgrabne nogi. Przez ramię miała przewieszoną torebkę. A jej włosy... One były związane w warkocz, który dodawał jej uroku. Ta fryzura była o wiele bardziej twarzowa od poprzedniej.
-Cześć Adrien.-powiedziała do niego.
-H-h-hej.
  Czemu się jąkał?! Skarcił się za to w duchu.
  Nagle rozległ się huk i drzwi do szkoły zostały wyważone.
-Uciekajcie!!!-krzyknęła nauczycielka.
  Kolejny atak Akumy-pomyślał chłopak i pobiegł szybko do łazienki.
************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
Cześć!!!! Przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale wiecie szkoła.  Za wszystkie błędy ortograficzne z góry przepraszam (dysortografia).
DZIĘKUJE za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. To miłe, ze ktoś to czyta i zapraszam do komentowania. :) No i znów mały szantaż....

min. 5 komentarzy=rozdział

poniedziałek, 29 lutego 2016

1. Nie taki zły.

********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
********

  Adrien nie był smutny. Nie, smutny to niewłaściwe słowo. Było o wiele gorzej. A jeszcze nie tak dawno myślał, że się do tego wszystkiego przyzwyczaił.
  Dziś odmówił przyjazdu do szkoły limuzyną i postanowił się przejść. Myślał, że o pomoże poukładać mu pewne rzeczy w głowie.
  Jednak, niestety nie udało mu się.
  Do szkoły doszedł czterdzieści minut przed czasem.
  Teraz nie miał co liczyć na rozmowę z Nino, swoim najlepszym przyjacielem, ponieważ chłopak zawsze przychodził parę minut przed dzwonkiem.
  Alya nie nadawała się zbytnio do roli jego "prywatnego psychologa".
  Więc z kim mógł porozmawiać?
  Na myśl przyszła mu Marinette.
  Ona była wręcz idealna do tej roli. Miła, życzliwa, pomocna, wesoła i otwarta osoba! Niestety tylko przy nim zbyt wiele nie mówiła.
  Może go nie lubiła?
  Chłopak szybko zagasił tę myśl.
  Dziewczyna zdecydowanie nie miała powodu aby go nie lubić! Zawsze starał się być dla niej miły, nawiązać jakiś kontakt. Jednak nigdy mu się to nie udało.
  Nagle, jak na zawołanie, zza rogu wyszła pół-Chinka.
  Ku jego zdziwieniu niebyła uśmiechnięta. Coś musiało się stać i to ewidentnie.
-Witaj Marinette.-powiedział do niej z uśmiechem.
  Twarz szatynki pokryła się rumieńcem. Dziewczyna mruknęła coś cicho (najprawdopodobniej cześć ale Adrien nie był pewny) i usiadła obok niego na schodkach.
  Wyglądała tak jak zwykle. Ta sama koszulka, marynarka i różowe spodnie. Włosy były związane w te dwa, śmieszne kucyki.
  Nastolatka westchnęła cicho i ukryła twarz w dłoniach.
-Cz-cz-czemu przyszedłeś dziś tak wcześnie?-spytała go lekko się jąkając.
-Sam nie wiem.
  Brawo Adrien! Oby tak dalej!-pomyślał chłopak ze złością.
  Blondyn nigdy wcześniej nie miał przyjaciół ani żadnych znajomych (nie licząc Chloe, której szczerze nie lubił), więc trudno mu było nawiązywać nowe kontakty.
  Dalej dziwił się, że Nino któregoś dnia podszedł do niego i powiedział: Wydajesz się być spoko. Możemy być przyjaciółmi.
  Cały czas uważał, że nie zasłużył na tak dobrego przyjaciela. Chyba nigdy nie spłaci mu długu wdzięczności.
-A ty?-powiedział nagle przerywając niezręczną ciszę.
  Marinette podskoczyła w miejscu i położyła rękę na sercu. Najwyraźniej nie spodziewała się, że chłopak postanowi się odezwać.
-A ty czemu tak wcześnie przyszłaś?-znów zapytał.
-Dlatego, że pewna osoba obudziła mnie i powiedziała, iż zostało mi tylko dziesięć minut do dzwonka.
  Mówiąc to wpatrywała się ze złością w swoją torebkę.
  Adrien usłyszał cichy chichot.
  To pewnie Plagg.-pomyślał.
-A jak idzie przygotowanie balu?
-Czemu wszyscy się o to pytają?-jęknęła -Szkoła wpadła na pomysł żeby na cześć Ladybug i Chata Nori zrobić bal maskowy!-westchnęła
-To chyba dobrze.
-Nie. Niedobrze!
-Ale czemu?
  Po raz pierwszy rozmawiał z nią normalnie ale i tak nie potrafił ją zrozumieć.
-Dyrektor postanowił zaprosić dwójkę bohaterów na to przyjęcie. I wszystko byłoby okej gdyby nie to, że później, jedna dziewczyna podsunęła aby o północy każdy zdjął maskę.
-Dalej nie widzę problemu.-mruknął.
-Oni robią to wszystko aby dowiedzieć się kim są bohaterowie! Każdy ma prawo do prywatności a oni nie są w stanie tego uszanować!
  Adrien był pod wrażeniem. Nigdy nie spodziewał się, że to właśnie ta nieśmiała dziewczyna będzie go rozumieć.
-Naprawdę tak myślisz?-spytał.
-Oczywiście! Ladybug tłumaczyła już wiele razy, że narażą się na niebezpieczeństwo jeśli na świat wyjdą ich prawdziwe nazwiska. Ponoć nawet Chat Noir nie wie jak naprawdę ma ona na imię. A ty jak uważasz?
-Zgadzam się z tobą.
  W rzeczywistości nie do końca mówił prawdę. Tak bardzo pragnął wiedzieć kim jest Ladybug, że było mu wszystko jedno czy Władca Ciem coś mu zrobi.
  Ich rozmowa zaczynała się kleić. Oboje mówili o tym co robią po szkole, o swoich zainteresowaniach i pasjach. Czas tak szybko minął, że nawet nie zauważyli, że pod szkołą zbiera się coraz więcej ludzi.
  Niestety ich rozmowę musiało coś przerwać. Tym razem była to Alya biegnąca z telefonem w ręku.
-Marinette! Marinette! Nie uwierzysz co się stało! Wczoraj Ladybug pomachała do... O! Cześć Adrien.
  Dziewczyna najwyraźniej dopiero teraz zauważyła chłopaka.
-Przepraszam was. Nie chciałam wam przerywać rozmowy.
  Adrien podniósł się i uśmiechnął.
-Spokojnie. Już i tak miałem iść. Do zobaczenia w klasie.
  Następnie szybko wszedł do szkoły.
******************************************************************************************************************************************************************
  Adrien był bardzo zmęczony gdy wrócił do domu. Po za ośmioma godzinami lekcji miał jeszcze szermierkę.
  Kiedy otworzył drzwi do swojego pokoju bardzo się zdziwił. Na środku pomieszczenia stał jego ojciec jak zwykle z poważną miną.
-Witaj Adrienie. Musimy porozmawiać.
  Chłopak naprawdę nie wiedział o co mogło mu chodzić. Ostatnio nie zrobił nic co mogło by zdenerwować jego ojca. Punktualnie stawiał się na sesje i miał same piątki i czwórki ze sprawdzianów (oraz parę szóstek z fizyki).
-Tak. Coś się stało?-zapytał niepewnie.
-Za dwa tygodnie przyjeżdża tu Melanie i Valentain wraz z moją siostrą. Nie będą u nas mieszkać ale za to bliźniacy będą z tobą chodzić do szkoły. Przygotuj się na ich przyjazd.
  Następnie mężczyzna przeszedł obok niego, wyszedł z pokoju i zniknął w swoim gabinecie.
-Nie! Nie! Nie!-jęknął szesnastolatek.
  Położył się na łóżku i zakrył twarz poduszką.
-Kto to właściwie jest?-zapytał Plagg wylatując z kieszeni chłopaka.
-To moi kuzyni. Są bliźniętami i...
-Ty ich nie lubisz.
  Czarne kwami usiadło mu na ramieniu.
-Nie do końca. Melanie jest świetna. Zawsze mnie wysłucha i lubi spędzać ze mną czas. Ale Valentain...
-Co to w ogóle za imię?
  Na twarzy Adriena pojawił się uśmiech. Co prawda, to prawda. Imię to miał naprawdę śmieszne.
-Urodzili się czternastego lutego - w Walentynki. To dlatego.
-Zawsze narzekałeś, że nie masz towarzystwa. Teraz będzie inaczej.
  Plagg najwyraźniej nie rozumiał nastolatka.
-On po prostu jest okropny. Gdy jesteśmy razem w jakimś miejscu publicznym musi wykrzyczeć coś w stylu: Och! Adrienie Agreste, ty modelu i synu jednego ze słynniejszych projektantów, przestań tak żartować. To bardzo denerwujące. On zawsze musi być w centrum uwagi!
-Dobra. Wysłuchałem cię więc możesz dać mi ser. Najlepiej camembert.
  Kwami najwyraźniej nie mogło już wytrzymać.
  Choć Adrien udawał zirytowanego zachowaniem Plagga w rzeczywistości przyzwyczaił się do tego i czasami mu nawet go brakowało.
  Chłopak wyszedł z pokoju z lekkim uśmieszkiem. Może i miał problemy ale ten dzień wcale nie był taki zły.
************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
Cześć! Jestem Ludwika i może ktoś z was kojarzy mnie z mojego innego bloga. To pierwszy rozdział i mam nadzieje, że się podoba. To może teraz mały szantaż?
3 komentarze=nowy rozdział